Jesienią...

 

taką ją lubię

Jesień... jest piękną, ale i trudną porą roku. Kiedy słońce bierze urlop, dni stają się coraz krótsze, a kolory znikają i robi się szaro, ponuro wszystko staje się trudniejsze. Trudniej o radość i motywacje. Trudno wstać o świcie, oderwać głowę od poduszki wygrzebać się z pod ciepłej kołdry. Bardziej niż zwykle ciągnie do ciepłej herbaty, koca i domowego zacisza. Czy ją lubię? Owszem. Uwielbiam ją we wczesnym "stadium", jej niezwykły wachlarz barw jakimi się mieni, ale później kiedy one przemijają, staje się trudna. Mniej przyjemna, czasem nawet potrafi podokuczać. Jesień uwydatnia wszystkie nasze bolączki. Wszystko z czym borykamy się każdego dnia, bez względu na porę i czas, wszystko co nosimy głęboko w sercu: pragnienia, frustracje, tęsknoty. Człowiek sam dla siebie staje się niezrozumiały. 

a w takiej odsłonie staje się wyzwaniem

Tak, jesień mnie zmienia i utrudnia codzienność, a słońce? Słońce jest mi potrzebne do życia.Słońce ładuje "akumulatory"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz