"Być jak skała, jak bryła lodu..."

"Chce do jedynego miejsca na ziemi,  gdzie problemy przestają mieć znaczenie...."
Podobno każdy czasem ma gorszy dzień. Jeśli tak, to ja mam go dzisiaj. Po tygodniu zagonienia, dzień oddechu, dzień na przeanalizowanie tego co było, ułożenie planu na następny tydzień, wreście dzień jak to się nazywa "odpoczynku". Niby wszystko fajnie. Cud, miód i orzeszki - jak mawiała moja koleżanka (sis pozdrawiam) Wolne dni, w spokojne wieczory takie jak ten dziś, myśli nie śpią. Jak myszy harcują w głowie i w sercu mym. W takich chwilach, gdy cisza i spokój, a za oknem ciemno uczucia i emocje nabierają wyrazu, kształtu.... Przybierają na sile. Ech... 
 Tak bardzo bliskie są mi dziś, te wyżej zapisane słowa. Tak bardzo ciąży mi dziś grawitacja. Bardziej niż zwykle. Znowu zapomniana, znowu wystawiona do wiatru... Bardziej niż zwykle... Głośniej niż zwykle puka samotność. Zaraz za nią pcha się uczucie zawodu, tęsknota, poczucie bezsensu, zmęczenie....  W oku  nawet kręci się dziś  mała łza. Że znowu, że po raz kolejny... po co i na co? komu potrzebne to wszystko? Na co moje starania? Na co moje zmęczenie? Pamięć? 
Dzisiaj.... w tym momencie mam ochotę uciec stąd. Zniknąć. Czasem tak bardzo nienawidzę ludzi, tak bardzo chciałabym móc powiedzieć, że ich nie potrzebuję.. Chwilami marze by być jak skała, jak bryła lodu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz