O zachodzie słońca, kiedy noc dzień do snu układa....
Kruszy się wewnętrzna skała promiennej twarzy
W gruz się obraca, w drobny mak, znika niczym domek z kart
Prawda maskę pozorów zrywa.
Prawdziwe, w głębinach mojego jestestwa budzą się emocje. Te najskrytsze, najgłębsze, pilnie przed światem zewnętrznym strzeżone
O zachodzie słońca, kiedy księżyc słońce do snu kołysze....
Patrzę w niebo. Liczę gwiazdy. Moje myśli są przy Tobie.
Na twarzy zaduma, w sercu wyrwa...
Na ustach szeptane pytanie: czy jesteś gdzieś tam i anielskie widzisz chóry ?